Zima to dla skóry szczególnie trudny czas. Ekspozycja na wiatr, zmiany temperatury i sztuczne ogrzewanie… ale także, po prostu, brak właściwej opieki. Chłód skłania nas do „schowania ciała pod swetrem” i odłożenia pielęgnacji do wiosny. To błąd! Luty to doskonały moment na pielęgnację ciała. Kosmetolodzy wskazują na dwa hasła – zapobieganie przesuszeniu i skuteczna regeneracja.
Skóra „nie lubi” zimy, prawda? Nie do końca. Po prostu zimą często zapominamy o jej potrzebach. Ukryte pod swetrami, szalami i rękawiczkami partie ciała jeszcze bardziej niż zwykle potrzebują delikatnej, ale bardzo skutecznej opieki. Zimą problemem numer jeden jest przesuszenie. Co możesz zrobić dla swojej skóry w chłodne dni? Kosmetolog radzi.
Po pierwsze, prewencja. Zapobiegaj przesuszeniu.
Skóra jest narażona na naturalną utratę wody i zawsze (ale zimą szczególnie) wymaga regularnej pielęgnacji – a zatem delikatnego oczyszczania oraz nawilżania produktami zawierającymi składniki regenerujące i łagodzące. Jakie? Kosmetolodzy wskazują na alantoinę, pantenol i niacynamid.
– To bardzo ważne, byśmy kształtowały u siebie dobre nawyki pielęgnacyjne, a zatem – dbajmy o codzienną aplikację skutecznych produktów nawilżających. Idealnie, jeśli skład kosmetyków oparty jest na alantoinie i pantenolu. Takie produkty zimą pomagają nam nie tylko nawilżyć ciało, ale także na bieżąco łagodzić podrażnienia, które mogą się pojawiać w wyniku utraty wody. To właściwość na wagę złota w chłodniejszych okresach roku. Kluczem do dobrej kondycji skóry jest zdecydowanie dobra rutyna i odpowiednia prewencja, dzień po dniu – mówi Agnieszka Kowalska, Medical Advisor, ekspert marki Sielanka.
Jak wskazują kosmetolodzy, to ważne, byśmy do codziennej pielęgnacji wybierały produkty ze sprzyjającymi nawilżeniu kwasami omega-3 i omega-6, które wzmacniają naturalną odporność naszego organizmu.
Po drugie, intensywne nawilżaj i regeneruj w domowym SPA.
Zdaniem specjalistów, odpowiednie nawyki pielęgnacyjne wpływają na skórę jeszcze lepiej, gdy towarzyszą im sesje domowego SPA. Czym jest domowe SPA? To cotygodniowe, półgodzinne (być może uda nam się wygospodarować nawet godzinę… ?) sesje pielęgnacyjne, które możemy zorganizować we własnej łazience przy pomocy kilku kosmetyków takich jak: masło do ciała, krem-żel do rąk, dobry żel pod prysznic, czy płyn micelarny. A zatem, chwile „tylko dla siebie” ze świeczką, dobrą muzyką, masażem i pięknym zapachem, który przywodzi na myśl wakacje. Warto? Zdecydowanie tak, tym bardziej, że skóra także podziękuje nam za te chwile pięknym i zdrowym wyglądem.
– To ważne, byśmy do domowego SPA, do masażu wybierały produkty zawierające oleje naturalne, np. olej malinowy zawierający silne przeciwutleniacze, jak karotenoidy oraz flawonoidy, który chroni DNA komórek. Olej z pestek malin znajdziemy w maśle do ciała Sielanka Dziewczyna jak malina – mówi Agnieszka Kowalska. – Warto również pamiętać o zbawiennych właściwościach prebiotyków o działaniu wzmacniającym, odbudowującym i chroniącym mikrobiom. Szukajmy ich w produktach, które wybieramy w chłodne dni – dodaje.
Zima to czas, w którym nasza skóra potrzebuje szczególnie pieczołowitej i regularnej opieki. Eksperci zdecydowanie stawiają na nawilżenie i łagodzenie drobnych podrażnień. Podkreślają także moc domowego SPA inspirowanego zapachem polskich owoców prosto z domowego chruśniaka. Poczuj się sielsko-anielsko!